W małej wiosce na rozkaz Mikołaja, wstała z łóżek elfia zgraja.
Ale cóż to? Dziwna sprawa. Coś nie w głowach im zabawa?
Jeden kicha, drugi prycha, trzeci znowu ciężko wzdycha.
Elfy martwią się i trapią, po zmarszczonych czołach drapią.
Ale żona Mikołaja elfie wrzaski uspokaja i wśród tego zamieszania bierze się do gotowania.
Z malin sok przegonił grypę, miód wyleczył straszną chrypę, jemiołowym zaś naparem rozprawiły się z katarem.
Choć przez chwilę kiepsko było,
wszystko dobrze się skończyło.
Już bez skarg i narzekania rozpoczęła się zabawa,
która bardzo długo trwała.
By szczęśliwa była elfia minka,
zawitała też choinka!!!!
